Wydarzenia

SoftMantha comes to Power: USAID będzie narzucać Europie wolę USA 17.01.2021

SoftMantha comes to Power: USAID będzie narzucać Europie wolę USA

Przewodniczący Komisji Rady Federacji ds. Polityki Informacyjnej i Współpracy z Mediami Aleksiej Puszkow, który stał na czele Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej w latach 2011-2016, wypowiedział się w sprawie strategii nowego szefa Agencji Amerykańskiej.

– Jak ocenia Pan jej przejście Samanthy Power na nowe stanowisko?

– Biden wybiera na kluczowe stanowiska pracowników z byłej administracji Obamy. Jeśli mówimy o wymiarze polityki zagranicznej, to w rzeczywistości jest to administracja Obamy 2.0. Widzimy te same stare twarze, które znamy z tamtej prezydentury. Nie jestem więc zaskoczony, że Biden awansuje Samanthę Power. Ideologicznie i politycznie jest to bardzo ważny kierunek - to pokazanie amerykańskiej „miękkiej siły”, amerykańskich wpływów politycznych i przy okazji wywrotowej działalności na inne państwa.

Samantha Power to postać dobrze znana, łączy agresję polityczną z niemal dogmatyczną wiarą w słuszność tzw. „nowych wartości amerykańskich”. Nie będziemy mieć tu do czynienia z politykiem należącym do szkoły realizmu politycznego, co wynika z konieczności uwzględnienia interesów innych państw i skorelowania polityki amerykańskiej z tymi interesami. Nie. Będzie ukierunkowywać politykę rosnących wpływów amerykańskich mimo wszystko i przeciw wszystkiemu.

Inną kwestią jest to, na ile będzie ona w stanie narzucić podejście amerykańskie, skoro te „nowe wartości” spotykają się z oporem nawet w krajach sprzymierzonych ze Stanami Zjednoczonymi. Zwróćmy uwagę, że małżeństwa osób tej samej płci, które obecna amerykańska administracja i oczywiście Samantha Power gorąco popiera, są zalegalizowane tylko w 14 krajach Unii Europejskiej, a w 13 krajach UE nie są dozwolone.

Wzmocnienie amerykańskich wpływów poprzez zastrzyki finansowe w określonych programach, różnego rodzaju dotacjach itp., dalsze szerzenie agresywnie liberalnej ideologii i amerykańskiego podejścia będzie głównym zadaniem Samanthy Power. Z punktu widzenia połączenia jej działalności i stojących przed nią zadań, najwyraźniej wydaje się ona Bidenowi optymalnym kandydatem.

– Będąc Stałym Przedstawicielem USA przy ONZ przez dość długi czas, zapewne dobrze zna sytuację w różnych krajach oraz gdzie znajduje się słaby punkt, w który można uderzyć. Jak Pan myśli, na jakie kraje Samantha Power może zwrócić swoją uwagę, kiedy obejmie stanowisko? Przecież USAID działa obecnie na Bałkanach i w Europie Wschodniej, organizacja nie jest oficjalnie reprezentowana w Europie Zachodniej.

– Europa Wschodnia pozostaje przedmiotem amerykańskiej kolonizacji politycznej i ideologicznej z tego prostego powodu, że właśnie w Europie Wschodniej nadal przeważa tradycyjne podejście. Jeśli spojrzymy na samą Unię Europejską, zobaczymy, że dwa kraje Europy Wschodniej - Polska i Węgry - sprzeciwiają się unijnym próbom narzucenia im surowych kryteriów brukselskich w wielu obszarach życia publicznego, w tym tych, mających na celu osłabienie tradycyjnych wartości w obu krajach. Konserwatywne nastroje są silne w Czechach, Słowacji i krajach bałtyckich.

Zadaniem Samanthy Power będzie maksymalne podporządkowanie tych państw amerykańskiej linii polityki zagranicznej poprzez istotne instrumenty i dźwignie finansowe, którymi będzie dysponować. Stany Zjednoczone mogą za pośrednictwem agencji finansować zagraniczne organizacje non-profit. Myślę, że dźwignia finansowa zostanie maksymalnie wykorzystana, aby zapewnić dostosowanie się różnych krajów do amerykańskiego przywództwa, nie tylko w sferze wojskowo-politycznej, ale także w sferze idei i wartości.

Uważam, że Amerykanie od dawna noszą się z koncepcją stworzenia jednego globalnego świata i chcieliby widzieć w nim swoich najbliższych sojuszników, którzy jeszcze nie do końca zintegrowali się z amerykańskim punktem widzenia, takich jak Polska czy Węgry. Nie wykluczam, że wiele uwagi zostanie również poświęcone Turcji, gdyż Erdogan budzi zaniepokojenie amerykańskich sił liberalnych swoją nieliberalną polityką, a także elementami niezależności w polityce zagranicznej.

 – A Wspólnota Niepodległych Państw?

– Jeśli chodzi o byłe republiki Związku Radzieckiego - tutaj moim zdaniem zadanie jest jeszcze bardziej ograniczone. Polega ono na finansowaniu tych programów i organizacji, które będą pracować nad oddaleniem tych republik od Rosji. W centrum zainteresowania nie są wartości, rewizja tradycyjnego podejścia do życia, ani zachęta tych krajów do porzucenia przejawów autorytaryzmu. Zdaniem USA kraje te mogą być autorytarne, a jednocześnie użyteczne dla Ameryki, jeśli sprzeciwiają się Rosji lub ograniczają z nią współpracę.

Z Waszyngtonu płynęły już sygnały od ludzi, że administracja Bidena zamierza przenieść rywalizację z Rosją na jej granice - do tzw. bliskiej zagranicy - i rozpocząć z nami walkę o państwa sojusznicze lub te, które są nam historycznie bliskie: Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan, Armenię, a nawet Białoruś. Stany Zjednoczone w maksymalnym stopniu będą zachęcać tam do wszelkich antyrosyjskich manifestacji, wszelkich proamerykańskich tendencji.

Według Waszyngtonu jest to swego rodzaju „szara strefa” między wielkimi mocarstwami, czyli Chinami, Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Unią Europejską. Te państwa pośrednie, które, jak wierzy Waszyngton, nie zdecydowały jeszcze w pełni o swojej orientacji politycznej, będą jednym z priorytetów zarówno Departamentu Stanu, jak i ściśle z nim powiązanego USAID.

Rozmawiał Oleg OSIPOV

Zdjęcie główne: Izvestia / Alexey Maishev




Compressed file
Samantha Power Fot.: Andrew Kelly / Reuters




Wrócić